Wojciech S. Wocław
Już za cztery dni Wigilia. W tym roku może być albo jedną z najtrudniejszych, albo jedną z najpiękniejszych, jakie przeżyliśmy do tej pory. Najtrudniejszych, ponieważ za nami dużo niełatwych doświadczeń, wiele negatywnych emocji i niemało powodów, by tkwić w podziałach. Najpiękniejszych, ponieważ pomimo tylu trudów siądziemy do stołu razem…
1. Zaangażujmy się w przygotowania.
Kolacja Wigilijna to wspaniały dzień. Nikt w rodzinie nie powinien mieć poczucia, że musi obsługiwać innych. Oczywiście, gdzie kucharek sześć, tam nie ma co jeść… Dlatego nie protestujmy, jeśli najbardziej doświadczony w kulinariach domownik przejmie stery, a nas poprosi jedynie o pomoc. Obowiązkami podzielmy się też przy samej kolacji. Jeśli mama zajmuje się podawaniem potraw, to niech tata zadba o napoje, a dzieci o podawanie i wymianę talerzy.
2. Przygotujmy piękny stół.
Połóżmy na stole biały obrus, a na nim świece i ewentualnie jakieś ozdoby. Rozłóżmy sztućce według kolejności dań. Nóż i widelec do przystawki, łyżkę do zupy, sztućce do dania głównego i deseru. Ponad nożami – szkło. Pośrodku nakrycia talerz do pierwszego dania, a na nim lub po lewej stronie — serwetę, najlepiej materiałową, a nie papierową. Następnie pieczywo, masło, sól i pieprz — tak, żeby wszyscy mieli do nich dostęp. Zadbajmy o piękny nastrój, wygaśmy niepotrzebne światła, załączmy lampki na choince.
3. Załóżmy uroczysty strój
Chociaż do wigilijnego stołu zasiadamy we własnym domu, wybierzmy odświętny strój, włóżmy buty. Krawat i marynarka albo mała czarna i szpilki nawet w niewielkim mieszkaniu będą na miejscu. To dzień, który warto celebrować. Po ugotowaniu wszystkich potraw dajmy sobie chwilę na własne przygotowania. Kiedy po jakimś czasie będziemy już odświętnie ubrani, nie zaczynajmy od razu jedzenia. Nie o posilanie się przecież tutaj chodzi, a o wspólnie spędzony czas. Zaproponujmy sobie jakiś mały aperitif, np. lampkę białego wytrawnego musującego wina. Wiem, że nie wpisuje się to w postną tradycję samej Wigilii, ale z całą pewnością pomaga odpowiednio się nastroić… Nie siadajmy też od razu do stołu. Z lampką wina w ręku można postać przy oknie w poszukiwaniu pierwszej gwiazdki. Spróbujmy się zrelaksować. Zaczyna się piękny czas.
4. Rozmawiajmy na tematy, które nas łączą…
a nie dzielą. Unikajmy tematów światopoglądowych i politycznych, nie rozmawiajmy o naszym stosunku do wiary i religii, pomińmy sprawy zdrowotne i koronawirusowe, zapomnijmy na chwilę o pieniądzach i wszelkich zmartwieniach. Rodzinne wspomnienia to jeden z tych tematów, który zszywa i ceruje nasze wspólnoty. Dodatkowo plany, marzenia, jedzenie…
5. Życzmy innym tego, co ważne dla nich…
a nie dla nas. Życzenia nie mogą być ładnie opakowaną instrukcją na czyjeś życie. Od „życzę ci, żebyś w końcu znalazła sobie męża i porządną pracę na etacie“ o wiele lepiej brzmi: „…żebyś była szczęśliwa, miała wokół siebie bliskich i dobrych ludzi i żeby praca dawała ci przyjemność i poczucie spełnienia“. Jeśli z kolei słyszymy takie naprawcze życzenia, przyjmijmy je z uśmiechem i wyrozumiałością. Jakiekolwiek uwagi doprowadzą raczej do konfliktu. Jeżeli czujemy, że rzeczywiście chcielibyśmy z tatą lub babcią przeprowadzić rozmowę i powiedzieć o emocjach, które rodzą takie komentarze, to umówmy się na spotkanie po świętach.
6. Spróbujmy wszystkich dań.
A na pewno tych, na zjedzenie których pozwala nam nasza dieta. Jeśli po raz pierwszy gościmy na Wigilii w domu teściów lub przyjaciół, to lepiej pozwolić sobie nałożyć odrobinę jednej czy drugiej potrawy i zamarkować jedzenie niż uroczyście odmawiać, szczególnie jeśli usłyszymy zachętę. Nie bójmy się też rozbudowywać wigilijnego menu o potrawy wegańskie i wegetariańskie, jeśli wiemy, że ktoś z grona osób, które zasiądą przy stole nie je na przykład produktów pochodzenia zwierzęcego. Z tradycją postnej wigilii na pewno nie będzie się to kłócić, wprost przeciwnie.
7. Nie spieszmy się.
Ucztujmy! Tego wieczoru nic nas nie goni. Moment na otwarcie prezentów też warto leniwie odkładać w czasie. Najwyżej spowoduje to wzrost naszej ciekawości. Po przystawce nie od razu trzeba nalewać zupę, po zupie — nie od razy nakładać na talerz danie główne. Lepiej nakładać sobie mniejsze porcję, jeść dłużej i robić dłuższe przerwy pomiędzy kolejnymi daniami. Niech ta chwila trwa!
8. Dbajmy o siebie.
Przyjęciem zarządza zazwyczaj gospodyni. Być może to mama jako pierwsza sięgnie po półmisek z jakimś daniem i zaproponuje go najstarszemu gościowi przy stole. Babci albo dziadkowi. Czekamy na swoją kolej. Jeśli stół jest duży, a półmisków z tymi samymi potrawami wiele, to zanim nałożymy sobie sami — zaproponujmy poczęstunek naszemu sąsiadowi. Gospodarz kontroluje stan napojów. Jeśli w kieliszkach brakuje wina – dolewa go. Butelkę z winem o wiele lepiej postawić też na stoliku z boku, a nie na głównym stole (jeśli już, powinna tam trafić karafka).
9. Zachowajmy spokój,
gdy znajdziemy w ustach… ość albo pestkę z owocu z kompotu. W tym pierwszym przypadku wystarczy lewą ręką zasłonić usta, a prawą wyjąć ość z ust i odłożyć ją na brzeg talerza. W tym drugim – zbliżyć do ust łyżeczkę, wysunąć na nią kostkę i odłożyć ją na spodek. Zachowajmy spokój, gdy ktoś powie coś, co zazwyczaj wywołuje nasze emocje, gdy ktoś rozleje barszcz na obrus albo gdy komuś spadnie widelec. Serdeczny uśmiech będzie najlepszą odpowiedzią na wszystko.
10. Prezenty…
rozpakowujemy od razu po ich otrzymaniu. W Wigilię chyba nikogo nie trzeba przekonywać, że jest inaczej. Skąd bierze się ta zasada? Otóż, dzięki temu osoba, która ofiarowała nam prezent ma szansę zobaczyć naszą radość. Gorzej, jeśli z prezentem nie trafiła… W tej sytuacji przesuńmy nieco środek ciężkości naszej radości z rzeczy na sam fakt bycia obdarowanym. I tym się uradujmy: że ktoś o nas pamiętał.
11. Poświęćmy sobie czas.
To o wiele cenniejsze niż najcenniejsze prezenty. Myślę, że ten rok, jak żaden inny, pozwolił nam doświadczyć ulotności naszych spraw, projektów, planów, posiadanych rzeczy. I jak żaden inny pozwolił dostrzec, co liczy się naprawdę…
Wesołych Świąt!
Wojciech S. Wocław
Zdjęcia pochodzą ze strony pexels.com. Ich autorem jest Nicole Michalou.