Wojciech S. Wocław
Mam dwa grona znajomych, do których nie trafiłbym nigdy, gdyby nie wspólna pasja. Ba! Gdyby nie ona, wszyscy w takim składzie prawdopodobnie nigdy byśmy się nie spotkali. A tak, spotykamy się regularnie… Dla pierwszej grupy wspólnym mianownikiem jest szermierka, dla drugiej – cygara. Ale nie o intrygujących zbiegach okoliczności chciałbym tu napisać, lecz o precedencji.
Jakiś czas temu spotkaliśmy się w gronie cygarowych znajomych, żeby wspólnie świętować narodziny syna naszego kolegi. Cóż, trudno o równie dobrą okazję do tego, by zapalić cygaro z poczuciem spełnienia i szczęścia.
– Wojciechu! — zagadnął mnie na boku Piotr, świeżo upieczony tata. — Chciałbym się poradzić. Otóż mam cztery Behiki i resztę Monte Cristo Supremos. Nasz tymczasem jest dziewięcioro. Jak to podzielić, żeby wyszło dobrze?
Doświadczeni afficionados czyli miłośnicy tytoniu wiedzą już, w czym rzecz. Cohiba Behike to najbardziej ekskluzywna linia kubańskich cygar. Cygara, często bardzo trudno osiągalne, wytwarzane są wyłącznie z najlepszych liści tytoniu. Jest to więc obietnica niezwykłych wrażeń…
– Poczęstowałbym gości według wieku, od najstarszych do najmłodszych — zaproponowałem. Piotr postąpił dokładnie w ten sposób. Towarzystwo szybko zorientowało się, w czym rzecz i z czego wynika taka procedura. I tak, po tym, kiedy trzecia Behika znalazła swojego amatora, po czwartą, ostatnią, nikt już nie sięgnął. A to z tego powodu, żeby gospodarz wieczoru, mógł narodziny swojego syna właściwie uczcić…
– Ale mi się to podobało, że Piotr częstował wczoraj gości od najstarszego — powiedział mi następnego dnia Paweł, który z nas wszystkich najchętniej podważa wszelkie zasady i wędruje własnymi ścieżkami. — To było naprawdę eleganckie.
Dodałbym, że równie eleganckie było to, co zrobił ktoś, kto mógł sięgnąć po czwarte najlepsze cygaro, ale wybrał Monte Cristo, swoją drogą, znakomite.
Precedencja
Zasady precedencji, czyli porządku pierwszeństwa przydają się nie tylko w dyplomacji. Na co dzień zdarza się mnóstwo sytuacji, które wymagają od nas podjęcia nierzadko szybkiej decyzji, komu dać pierwszeństwo. W życiu towarzyskim najczęściej sugerujemy się wiekiem lub płcią. Podczas cygarowego spotkania daliśmy pierwszeństwo wyboru starszym. Gdyby na spotkaniu były panie, Piotr w pierwszej kolejności mógłby zaproponować cygara im, a później panom. Gdyby z kolei Piotr częstował swoich gości na spotkaniu zawodowym, na którym obecnych byłoby jego dwóch klientów oraz współpracownik, poczęstowałby najpierw klientów, poczynając od tego, z którym łączą go poważniejsze interesy, a następnie swojego współpracownika, niezależnie od tego, ile kto ma lat.
Ogólne zasady, które moglibyśmy tu wymienić byłyby więc takie: W życiu towarzyskich młodszy daje pierwszeństwo starszemu, a mężczyzna — kobiecie. Tak samo warto postąpić wobec kogoś, kto cieszy się powszechnym autorytetem. W życiu zawodowym, w którym występują zależności zawodowo, pierwszeństwo oddaje się klientowi (to od klienta zależy firma, a nie odwrotnie), osobie zajmującej wyższe stanowisko lub posiadającej wyższą rangę (np. w wojsku). I na koniec zasada być może najbardziej ogólna: gospodarz oddaje pierwszeństwo swojemu gościowi.
Skomplikowane sprawy damsko-męskie
Od kilku lat prowadzę zajęcia na Uniwersytecie Jagiellońskim. Zauważyłem, że na moje pytanie o najważniejszy zasady pierwszeństwa w pierwszej kolejności pada odpowiedź „starszym”, a następnie „komuś na wyższym stanowisku”. „Iii…?” — zawsze dopytuję uparcie. „Jaką jeszcze zasadę znamy w tym kontekście?”. Chodzi oczywiście o zasadę oddawania pierwszeństwa paniom, którą dzisiejsi dwudziestolatkowie z jakichś powodów wolą przemilczeć… Czy nie pasuje im to do naszych czasów?
Z punktu widzenia savoir-vivre’u i etykiety w biznesie tam, gdzie pojawia się zależność zawodowa, sam fakt bycia mężczyzną lub kobietą nie odgrywa żadnej roli. A zatem, jak już wiemy, w życiu zawodowym nie oddajemy nikomu pierwszeństwa ze względu na płeć. W świecie, w którym liczą się kompetencje, zwracamy uwagę na to, co je wyraża: na stanowisko, rangę, staż pracy, doświadczenie. Wśród równych traktujemy się… równo. Niczego nie oczekujemy, jednocześnie nie stroniąc od wykonywania wobec siebie życzliwych gestów, takich jak np. otwieranie drzwi. Fair enough.
Na co dzień w życiu towarzyskim nierzadko dochodzi jednak do sytuacji, w której spotyka się mężczyzna z kobietą i… jakoś się trzeba wobec siebie zachować. Ktoś kogoś musi puścić przodem, otworzyć drzwi jako pierwszy, poprowadzić do stolika, przedstawić się itd. Co począć w naszych płynnych czasach? Czy odwrócić zasady i zasugerować paniom, by przepuszczały panów? Czy też nie precyzować żadnych zasad i poradzić, by zainteresowani za każdym razem podchodzili do sprawy indywidualnie? Można by i być może tak postępują moi studenci. Skróty myślowe, na które nierzadko w życiu chodzimy, nie są wprawdzie rozwiązaniem najlepszym, ale jednak optymalnym z punktu widzenia życiowej ekonomii. Brakłoby nam czasu i energii, gdyby chcieć dokładnie studiować każdą życiową sytuację… Ja sam wracam tu do punktu wyjścia.
W zasadzie oddawania pierwszeństwa w sytuacjach towarzyskich kobietom nie widzę nic niestosownego. Nie widzę w niej również symbolicznej przemocy wobec kobiet, a z taką opinią spotkałem się nie raz. Chętnie to robię. Panie z mojego otoczenia to lubią i doceniają. Gdybym miał syna, powtórzyłby mu tę zasadę i uczył go takiego zachowania. Z nadzieją, że w jego dorosłym życiu znajdą się panie, które nie tylko takie zachowanie docenią, ale i będą go oczekiwać.
Ankieta
Zapytałem osoby, które obserwują mnie na Instagramie, co sądzą na ustępowania pierwszeństwa paniom. Na pytanie, czy mężczyźni powinni ustępować pierwszeństwa kobietom 91% spośród ponad 100 uczestników ankiety odpowiedziało tak. Część osób udzieliło odpowiedzi „nie” mając na myśli relacje zawodowe, o czym dowiedziałem w prywatnej korespondencji, nie odrzucając przy tym tej zasady w życiu prywatnym. Na pytanie o to, dlaczego mężczyźni powinni ustępować pierwszeństwa kobietom dostałem m.in. takie odpowiedzi:
Od pań
- Bo to miłe.
- Bo kobiety uwielbiają takich mężczyzn.
- Tak zdecydowanie, ale w sytuacjach prywatnych, bo wiadomo etykieta biznesu rządzi się swoimi prawami, ale generalnie bycie szarmanckim wobec kobiet powinno się chwalić i promować!
- Tak się „utarło” i nawet w obecnych czasach ta zasada nadal jest stosowana. Rzadko zdarza mi się nie być przepuszczona w drzwiach nawet w pracy, gdzie sędziowie przepuszczają mnie jako pierwszą każdorazowo, trzymają drzwi.
- Zwyczajnie nie rozumiem sensu tego zwyczaju […] Wprawdzie kiedy ktoś mi to pierwszeństwo odda — przyjmę i podziękuję. Jednak nie wymagam tego gestu w żadnym stopniu i nawet lepiej czuję się, kiedy go nie utrzymuję. Nie lubię być uprzywilejowana ze względu na płeć.
Od panów
- Każdy facet wie ze sprawi takim gestem radość wzbudzi szacunek u kobiety.
- Gdyż tak czynili nasi dziadkowie oraz ich dziadkowie. Bycie gentlemanem nie wyklucza bycia feministą.
- W mojej ocenie takie zachowanie nie jest prezentowaniem kobiety jako słabszej, czy też wymagającej opieki, ale jest to wyraz szacunku do kobiet, mocno związany z kulturą w której się wychowywaliśmy w tym akurat kraju. Uważam, że istnieją pewne ramy kulturowe z którymi nie trzeba walczyć przez sam fakt, że istnieją.
- To jest szacunek do kobiety, wyraz naszej męskiej odpowiedzialności i zaufania do niej. Kiedy chodziłem do technikum leśnego, to było niewyobrażalne, że któryś z mężczyzn wchodził przed kobietami do klasy. Pierwszeństwo dla kobiet to wyraz wdzięczności za jej wspaniałą kobiecość.
Wojciech S. Wocław