Wojciech S. Wocław
Nie da się ukryć, że krawat dopełnia dziś męski wizerunek rzadziej niż jeszcze 30 albo 50 lat temu. Wielka polityka ma swoją „dyplomację bez krawatów“, a w biznesie da się zrobić dziś ogromne pieniądze w dżinsach i t-shircie. Mimo to, wielu panów wciąż sięga po ten dodatek. O czym warto wiedzieć?
Po pierwsze,
krawat dopasowujemy do okazji. Jeśli okoliczności są poważne, lepiej wybrać krawat stonowany, w ciemnym kolorze, bez wzorów. Raczej z gładkiego jedwabiu niż np. dziergany wełniany knit. Paski ze swoje natury są bardzo pragmatyczne. Powstały w miejsce kolorowych mundurów i określały przynależność do konkretnej formacji wojskowej. Do dziś na tej zasadzie funkcjonują krawaty regimentowe i klubowe. Dodajmy w tym miejscu, że krawaty wykonane z surówki jedwabnej, grenadyny, wełny, lnu i innych nietypowych materiałów albo o oryginalnym splocie lepiej wybierać do strojów mniej zobowiązujących niż uroczyste lub przeznaczone do pracy, szczególnie jeśli zajmuje się wysokie i reprezentacyjne stanowisko lub też spotyka się z ważnymi klientami.
Po drugie,
do strojów formalnych, takich jak żakiet, stresemann czy garnitur wizytowy oraz na uroczystości lepiej stosować węzeł symetryczny. Podejrzewam, że mało kto ma dziś okazję do tego, by nosić żakiet, ale za to wielu z nas bywa gośćmi ślubów, komunii, chrztów itd. Pełniejszy, symetryczny węzeł będzie bardziej formalny i uroczysty.
Po trzecie,
jeśli nosi się już „zwis męski“, jak dawniej określano ten dodatek, to należy go dobrze dotrymować. Nie ma nic gorszego niż niedociągnięty krawat pod rozchełstanym kołnierzykiem. Warto też zadbać o to, aby ułożyć węzeł w taki sposób, aby spod kołnierzyka nie był widoczny pasek okalający szyję.
Po czwarte,
węzeł krawata powinien mieścić się w trójkącie kołnierzyka. Szeroki kołnierzyk – szeroki węzeł, wąski kołnierzyk – takiż węzeł. Warto zwrócić uwagę na to, jaki kołnierzyk ma koszula, którą kupujemy. Obecnie, niestety, kołnierzyki szyje się coraz krótsze. Podobnie zresztą skarpetki, ale te oszczędności to temat na inny tekst. Węzeł mięsistego krawata wygląda w takiej sytuacji bardzo niekorzystnie. Wynika to po prostu z braku proporcji.
Po piąte,
krawat nie może być ani za krótki, ani za długi. Jego końcówka powinna sięgać trochę poniżej pasa. Za krótki krawat wygląda okropnie i od razu budzi podejrzenia, że jest raczej na gumce, a nie zawiązany własnoręcznie przez właściciela. Dziś, kiedy większość sieciówek sprzedaje w komplecie z marynarką spodnie-biodrówki nie trudno o to…
Po szóste,
szerokość krawata powinna być dopasowana do szerokości klap marynarki. Śledzik nie będzie pasować do dwurzędówki z solidnymi, obszernymi klapami. I podobnie szeroki na 9 cm krawat nie będzie współgrał z wąziutkimi klapami marynarki.
Po siódme,
krawat nie powinien nigdy wystawać spod kamizelki. Podobnie zresztą klamra paska. Kamizelka nachodzi na spodnie. W tym miejscu dodajmy jeszcze, że w opiniach wielu osób spinka do krawata nie cieszy się najlepszą renomą. Osobiście nie należę do jej krytyków, ale też jej nie noszę.
Po ósme,
węższej, „spodniej“ części zawiązanego krawata nie trzeba wkładać ani do szlufki, która znajduje się na odwrocie części górnej, ani do środka koszuli. Niech sobie po prostu wisi i żyje swoim życiem.
Po dziewiąte,
do krawata dopasowujemy poszetkę, ale nie nosimy poszetki wykonanej z tego samego materiału, co krawat. Jest to w złym guście i może manifestować coś takiego, jak bycie sobą, pokazywaniu dystansu, „odwagę“ łamania konwenansów albo jeszcze coś podobnego, na co nikt, kto rzeczywiście jest sobą i kto jest pewny tego, kim jest nie traci czasu…
Po dziesiąte,
panowie, nośmy krawaty.
Wojciech S. Wocław