Wojciech S. Wocław
Jakiś czas temu dostałem na mój fanpage wiadomość od Przemka z takim pytaniem: Czy codzienny strój dla osoby w wieku nastoletnim powinien być równie elegancki, co ten dorosłego mężczyzny? Jeśli nie – jaka może być tego alternatywa?
Fot. Piotr Szałański.
Jeśli ze wszystkich zasad dress code’u mielibyśmy wyróżnić jakąś jedną, najważniejszą, to najpewniej byłaby to ta: dostosuj strój do miejsca i okazji. W tym sensie nastolatek postawiłby sobie te same cele, co dorosły mężczyzna. Przyjrzyjmy się teraz różnym miejscom i okazjom.
Szkoła/praca
W niektórych zawodach i miejscach pracy profesjonaliści noszą pełny garnitur. Zdecydowana większość pracowników różnych biur czy instytucji, szczególnie jeśli na co dzień nie ma kontaktu z klientem lub nie pełni funkcji reprezentacyjnych, zakłada do pracy po prostu spodnie i koszulę. Jeśli lubi się klasyczną męską elegancję, to w takiej sytuacji lepiej postawić na chinosy zamiast dżinsów i na koszulę z kołnierzykiem zamiast na t-shirt. Krótkie spodenki i w ogóle ubrania przeznaczone do uprawiania sportu (krótkie spodenki, dresy) wpisujemy na listę rzeczy zakazanych… Myślę, że spodnie i koszula to dobry zestaw do szkoły. Śmiało można go uzupełnić o marynarkę. Sam zresztą chętnie tak się ubierałem w liceum i na studiach.
Czas wolny
W tym wypadku uzależniamy nasz strój od sposobu, w jaki spędzamy nasz czas wolny. Jeśli uprawiamy sport — wybieramy ubranie sportowe, jeśli wybieramy się ze znajomymi do kawiarni lub do kina — nasz strój w zasadzie nie musiałby się różnić od tego, który opisałem wyżej. W przeciwieństwie do stroju do szkoły czy do pracy w tym przypadku można by postawić na więcej kolorów czy wzorów. Nie jest to żaden obowiązek, ale przyzwyczajanie się do takiego podziału w pozwoli w przyszłości łatwo podzielić swoją szafę na ubrania do i po pracy.
Uroczystość
W tym przypadku nastolatek może ubrać się tak samo elegancko jak dorosły mężczyzna. Mówimy tu oczywiście o mężczyźnie, który szanuje zasady i świadomie dostosowuje strój do okazji. W największym uproszczeniu: pełny garnitur, biała koszula, krawat, poszetka, skórzane buty. Warto zacząć uczyć się stylu jak najwcześniej i nie ubierać do garnituru np. adidasów albo pomijać krawat, „ponieważ w tym wieku można sobie na to pozwolić“. Nie. Nie szedłbym w tym wypadku na kompromisy.
Fot. Piotr Szałański.
Budowanie własnego stylu
Jeśli lubisz elegancję, to warto już na tym etapie jej się uczyć. Powoli, bez pośpiechu. Można zaczynać właśnie od wybierania koszul z kołnierzykiem zamiast t-shirtów. W cieplejsze wiosenne czy jesienne dni do szkoły można założyć marynarkę zamiast kurtki. Wybierać chinosy zamiast jeansów. Do chinosów mokasyny zamiast adidasów. Na uroczystości — pełny garnitur zamiast dżinsów, koszuli z rozpiętym kołnierzykiem i sportowych butów.
Na pewno warto tu zachować pewną ostrożność. Tak, jak w kuchni w przypadku doprawiania dań. Bywa, że pewne stroje swoje „ważą“. Mam tu na myśli pewien ich metaforyczny ciężar. Założenie skórzanych mokasynów w środowisku, które nosi adidasy i trampki może być trudnym doświadczeniem. Może powodować złośliwe komentarze i uwagi. Jeśli jednak chcesz się nosić elegancko, jeśli wiesz, że to jest ten właściwy kierunek, to krok po kroku zmierzaj w tę stronę. Daj sobie czas, żeby się przywyczaić do takiej klasycznej garderoby. Najpierw jeden element, potem drugi, potem trzeci. I nagle cała szafa będzie taka. Twój styl i wygląd zmienią się z kolei ewolucyjny, będą naturalne. W tym sensie i ludzie ciebie i ty sam siebie będziesz odbierał jako osobę ubraną, a nie przebraną.
Pamiętam, kiedy pierwszy raz pojechałem do swojego liceum ze skórzaną aktówką na ramieniu… Założyłem wtedy do niej pasek, żeby w razie czego, dla niepoznaki, móc przewiesić ją przez ramię. Pamiętam, kiedy po raz pierwszy szedłem ulicą w kapeluszu… W każdej sytuacji wiedziałem jednak, że to jest mój styl i kierunek, w którym chcę iść. Dziś są to dla mnie dodatki tak oczywiste, że trudno mi sobie wyobrazić, że mógłbym z nich nie korzystać. Powodzenia!